Internet zalany jest falą ogłoszeń o psiakach czy kociakach szukających domów. Autorami są schroniska, gminy, fundacje, stowarzyszenia, osoby prywatne… Czym właściwie różni się działalność tych podmiotów? Już wyjaśniam :)
Na pierwszy rzut: gminy i schroniska. Polskie prawo zobowiązuje KAŻDĄ gminę do uregulowania kwestii walki z bezdomnością zwierząt na jej terenie. Dlatego też wielokrotnie zgłoszenia o znalezionym/zagubionym zwierzęciu odbierane są przez Straż Miejską i to oni zajmują się w pierwszej kolejności zabraniem znalezionego zwierzęcia. Dalej są dwie drogi. Gmina może mieć podpisaną umowę z jakimś schroniskiem, do którego po dwóch tygodniach kwarantanny w tak zwanym “punkcie przetrzymań”, gdy nikt się po zgubę nie zgłosi, zwierzę jest wywożone. Mogą to być schroniska o dobrej opinii, prowadzone przez ludzi odpowiedzialnych bądź filie Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami. Niestety wielokrotnie są to schroniska-molochy, oddalone od gminy, oferujące niską cenę, a co za tym idzie, bardzo złe warunki. Bardziej pro-zwierzęce gminy posiadają swoje schronisko bądź stowarzyszenie prowadzące schronisko, na którego działania wykładają z budżetu pieniądze. Często i tak schroniska te potrzebują wsparcia od wolontariuszy i darczyńców (np. darowizna 1% z podatku), jednak dla zwierząt z danej gminy jest to zdecydowanie lepsze rozwiązanie - psiaków i kociaków jest mniej, mają dobrą opiekę weterynaryjną, spacery, opiekunowie znają swoich podopiecznych, mają lepsze akcje adopcyjne. Jest jeden haczyk - takie schronisko może prawnie przyjmować jedynie zwierzęta znalezione bądź odebrane interwencyjnie na terenie swojej gminy.
Drugą część ośrodków adopcyjnych stanowią fundacje. Fundacje są zazwyczaj zakładane przez osoby prywatne, którym bardzo na sercu leży los zwierząt i są gotowe poświęcić swój czas na pomoc futrzakom. Ten typ działalności nie jest zazwyczaj ograniczony w żaden sposób terytorialnie, pod ich skrzydła trafiają zwierzaki, które są ratowane przed wywiezieniem do złych schronisk, porzucone, potrzebujące pomocy weterynaryjnej. Fundacja sprawuje prawną opiekę nad “swoimi” zwierzakami, stąd adopcja odbywa się w sposób podobny, jak ze schronisk. Działalność fundacji nie jest finansowana przez gminy i inne władze, fundusze są zbierane, stąd ogrom zbiórek organizowanych na rzecz prywatnych przytulisk. Psiaki i kociaki z takich miejsc mają warunki zazwyczaj najbardziej zbliżone do domowych, jednak wielokrotnie są po mniej lub bardziej skomplikowanym leczeniu weterynaryjnym. Zazwyczaj w fundacjach jest też więcej szczeniaków niż w schroniskach, gdyż częściej są podrzucane osobom prywatnym niż pod bramy schronisk, które w większości mają monitoring…
Jeśli natomiast zainteresuje Was ogłoszenie umieszczane przez osobę prywatną, warto się dopytać o szczegóły: skąd ma tego psa? czy jest wolontariuszem jakiejś fundacji/schroniska? co wie o tym psie? kto sprawuje aktualnie prawną opiekę nad tym psem? dlaczego ten pies jest do adopcji? na jakich warunkach ma się odbyć adopcja? (oczywiście w tych pytaniach psa można zastąpić nazwą każdego innego zwierzęcia, którego akurat dotyczy ogłoszenie :) ). Jest to bardzo ważne, by nie wplątać się przypadkiem w szemrane interesy pseudohodowli czy osób, które zwierzęta kradną bądź jeszcze inne skomplikowane prawnie i psychologicznie przypadki. A w razie namierzenia takiej niezgodnej z prawem działalności. warto ją zgłosić.
No dobra, przebrnęliśmy przez wszelkie instytucje zajmujące się zwierzakami. Jak wygląda zatem sam proces adopcji? Ze strony adoptującego jest to podpisanie umowy adopcyjnej, dzięki której staje się prawnym opiekunem zwierzęcia. A także, tylko w przypadku jeśli zwierzę z racji na wiek lub leczenie nie zostało wysterylizowane/wykastrowane przed adopcją, jeszcze zobowiązanie do wykonania tego zabiegu w odpowiednim momencie. Jak pisałam w poprzednim artykule, zazwyczaj jest wydawane skierowanie do konkretnej lecznicy, która wykonuje zabiegi w ramach umowy z gminą i to gmina pokrywa koszty, a nie adoptujący. Instytucja wydająca zwierzę do adopcji bierze na siebie pierwsze szczepienia, odrobaczenia i chip. Warto się jednak przygotować, że możecie zostać poproszeni o kilka rzeczy. Zazwyczaj jest to długa rozmowa na temat naszego stylu życia, wyobrażenia jak to życie będzie wyglądało z nowym Członkiem Rodziny, warunków, jakie chcecie zwierzakowi zaoferować, miejsca, gdzie adopciak będzie mieszkał. W przypadku adopcji psa możecie zostać również poproszeni o kilkukrotną wizytę w miejscu aktualnego przebywania psiaka w celu wspólnych spacerów, by nabrać do siebie wzajemnego zaufania. Wiele instytucji przeprowadza jeszcze wizyty przedadopcyjne, by poznać przyszłych opiekunów i warunki, w jakich mieszkają. Czasem do drzwi adoptujących mogą zapukać inspektorzy/wolontariusze już jakiś czas po adopcji, by sprawdzić, czy zwierzę jest w dobrej kondycji oraz czy przebywa w takich warunkach, jakie były obiecane. To zdecydowanie nie jest nic złego, wynika jedynie z troski o adopciaki, by uniknąć bolesnych zwrotów z adopcji czy kolejnego cierpienia zwierzaków, które już w swoim krótkim życiu cierpienia zaznały wystarczająco dużo :)
Wy również wykorzystajcie możliwość rozmowy z osobami, które do tej pory opiekowały się zwierzakiem. Albo z wolontariuszami napotkanymi na miejscu. Albo z osobą prowadzącą Dom Tymczasowy. Może już coś o danym zwierzaku wiedzą, znana jest jego przeszłość, może poznali już jakieś jego zachowania, lęki czy ulubione zabawki? I nie bójcie się zapytać o ewentualną pomoc, gdyby po czasie pojawiły się jakieś problemy. Osobom zajmującym się adopcjami zależy na rozsądnych i odpowiedzialnych opiekunach swoich podopiecznych i wielokrotnie służą radą lub pomocą. Bo chęć wspólnego rozwiązania problemu, by adoptującym i adopciakowi żyło się lepiej, świadczy o świadomym podejściu i miłości, jaką darzony jest futrzasty Członek Rodziny :)
autorka: Kinga Witalis
Te produkty mogą Ci się spodobać: